Rakiety spadły na miasto Naharija, 8 kilometrów od granicy z Libanem. Ranne zostały dwie osoby. Izrael na atak odpowiedział ostrzałem z artylerii.
Szef izraelskiego wywiadu ostrzegał wcześniej przed atakiem Hezbollahu. Premier Ehud Olmert zapowiadał z kolei, że Tel Awiw na taki atak zareaguje "z cała siłą". Od czasu rozpoczęcia operacji w Strefie Gazy, armia na północy pozostawała w pogotowiu, a siły powietrzne prowadziły loty zwiadowcze nad Libanem.
Hezbollah zaatakował po raz pierwszy od dwóch lat, czyli od zakończenia drugiej wojny libańskiej. Konflikt trwał 34 dni. Zginęło 160 żołnierzy i 1200 Libańczyków, w większości cywilów.