Biegi odbywały się już po raz siedemdziesiąty. W tym roku mija też 50 lat od śmierci Ernesta Hemingwaya, który kilkakrotnie odwiedził Pampelunę i opisał święto w książce "Słońce też wschodzi".Hemingway bał się byków i nigdy nie wziął udziału w biegu, ale oglądał wyścig z hotelowego balkonu. Teraz, podczas San Fermin, noc w pokoju, który wynajmował pisarz kosztuje 1200 euro.
Dzisiejszy bieg był najspokojniejszy ze wszystkich i najmniej liczny. Wielu turystów opuściło już Pampelunę. Po wyścigu do szpitala trafiły trzy osoba, żadna z nich nie została jednak zraniona przez byki. W tym roku nikomu z rannych w wyścigu nie groziło niebezpieczeństwo utraty życia. W poważnym stanie są natomiast turyści, którzy skakali z 4 - metrowej fontanny Navarreria(nabarrerija). Jeden z nich ma sparaliżowane nogi.
Podczas trwającego tydzień święta odbyło się ponad 500 imprez, między innymi zawody w podnoszeniu wozów drabiniastych i cięciu pni. Miasto odwiedziło ponad milion osób a do kasy Pampeluny wpłynęło co namniej 20 milionów euro.
Informacyjna Agencja Prasowa