W Hiszpanii trwają wybory samorządowe. Zostanie w nich wybranych prawie 70 tysięcy burmistrzów i radnych. W wielu miastach dotychczasowe poparcie mogą stracić socjaliści (PSOE) - partia, która rządzi Hiszpanią. Więcej głosów zdobyć może prawicowa Partia Ludowa - największe ugrupowanie opozycji.
Po 32 latach socjaliści mogą stracić władze w tak ważnych miastach jak Barcelona i Sewilla. Mogą też stracić poparcie w większości gmin Kastylii La Manchy i Ekstremadury. Ich miejsca zajmą albo prawicowa Partia Ludowa albo reprezentanci lokalnych partii nacjonalistycznych.
Wyborom towarzyszą trwające od poniedziałku pokojowe protesty w ponad stu miastach. Mimo obaw, nie wpływają one na frekwencję. O 14.00 głosowało w Hiszpanii prawie 36% uprawnionych, o dwa procent więcej niż cztery lata temu.
Okupujący place postanowili, że nie rozejdą się dzisiaj do domów. "Myślę, że ludzie muszą protestować aż nie zostaną wysłuchani. Jednakzastanawiam się, czy ktoś będzie chciał ich słuchać" - pyta emerytowana nauczycielka.
Głównymi żądaniami protestujących są: walka z korupcją, wyznaczenie najwyższej dopuszczalnej pensji i ujawnienie majątków przez polityków.
Informacyjna Agencja Radiowa
