Zdaniem prokuratury firmy, którymi kierował Iniaki Urdangarin dostawały publiczne dotacje. Jednak co najmniej część tych pieniędzy była przelewana na prywatne konta księcia i jego współpracowników.
Przed sądem na Majorce na Urdangarina czekał tłum dziennikarzy i protestujących. "Stawiłem się, żeby udowodnić moją niewinność, honor i uczciwość. Wszystkie decyzje podejmowałem w przejrzysty i właściwy sposób. Moje zeznania przyczynią się do wyjaśnienia prawdy" -zapewniał przed wejściem do budynku sądu zięć hiszpańskiego monarchy.
Zeznanie potrwa kilka godzin. Na Urdangarina czekać będą nie tylko dziennikarze ale też protestujący: przeciwnicy monarchii, republikanie i studenci.
IAR