Cennik podał już minister spraw wewnętrznych Ivo Opstelten, liberał. Ale nie spodobał się on partyjnej koleżance, która zaznaczyła, że nie jest definitywny. "Surowe kary muszą być nakładane za przewinienia zagrażające życiu. A nie za zajęcie miejsca do parkowania dla inwalidy, czy za nieuzasadnione użycie klaksonu" - powiedziała Jeanine Hennis-Plasschaert, która zajmuje się w partii sprawami policyjnymi. W nowym cenniku za te ostatnie przewinienia zamiast 180 euro, jak dotąd, trzeba będzie zapłacić 340 i 350 euro.
Tak drastyczne podwyżki irytują nie tylko kierowców, ale nawet policjantów. Ich związek zawodowy zapowiedział, że w proteście policjanci będzie wypisywać mniej mandatów.