Pim Fortuyn był kontrowersyjnym politykiem, który zyskał popularność w Holandii na fali antyimigranckich nastrojów. W czasie wyborówparlamentarnych w 2002 roku został zastrzelony przez lewicowego aktywistę Volkerta van der Graafa. Morderca oświadczył, że zamordował polityka, bo "chciał bronić słabszych grup w społeczeństwie". Mówił, że muzułmanie są "jak kozły ofiarne" wykorzystywani przez polityków do zdobycia władzy. Badania psychiatryczne wykluczyły jego niepoczytalność. W 2003 został skazany na 18 lat więzienia.
Zamordowanie Fortuyna wywołało w Holandii zbiorowe emocje, które zostały podgrzane dwa lata później brutalnym zamordowaniem Theo van Gogha. Po tym zabójstwie wzrosła niechęć do imigrantów, zwłaszcza pochodzenia marokańskiego. Na fali antyislamskich nastrojów duże poparcie w ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał kolejny populista Geert Wilders, którego Partia na rzecz Wolności ma obecnie duży wpływ na prace nowego rządu mniejszościowego. Wilders, który odpowiada obecnie przed sądem za obrażanie i dyskryminowanie muzułmanów przyznaje, że od zamachu na Theo van Gogha nie czuje się bezpieczny i musi chodzić z ochroną.
Informacyjna Agencja Radiowa