Nadkomisarz dodała, że niepokojące informacje dotarły do policji między innymi z internetu. "Chodzi o to, że do protestujących mogą przyłączać się osoby, które mają nie do końca szlachetne intencje, a to może prowadzić np. do zamieszek" - powiedziała Wołk-Karaczewska. Jak podkreśliła, policja ma obowiązek sprawdzać takie informacje i zapobiegać ewentualnym zagrożeniom.