Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ibia-sytuacja

0
Podziel się:

Rebelianci z Libijskiej Rady Narodowej odrzucają propozycję dialogu z reżimem Muammara Kadafiego. Domagają się bezwarunkowego odejścia dyktatora. Były premier Libii Dżadallah Azus al-Talhi w państwowej telewizji wezwał do rozmów przeciwników Kadafiego, broniących miasta Bengazi. Apelował o dialog narodowy, który pozwoliłby powstrzymać rozlew krwi.

Przywódcy rebeliantów podkreślają, że al-Talhi cieszy się w ich kraju ogromnym szacunkiem. Mimo to jego apel ich nie przekonał i nadal twierdzą, że negocjacje mogą rozpocząć się dopiero po ustąpieniu Kadafiego. "W tej kwestii nie ma miejsca na kompromis"- mówili.
Rebelianci ze wschodniej Libii obawiają się, że Kadafi może "zachowywać się jak ranny wilk" i wydać rozkaz niszczenia instalacji naftowych. Rzecznik opozycjonistów z Bengazi Mustafa Gheriani podkreślał, że konieczna jest interwencja Zachodu w postaci nalotów. Dodał, że w różnych punktach, w rejonie nadmorskiego miasta Adżdabija, zebrało się około 17 tysięcy rebeliantów gotowych walczyć z siłami Kadafiego.
Wcześniej samoloty libijskiego wojska co najmniej dwukrotnie ostrzelały stanowiska rebeliantów w mieście Ras al-Unuf w północnej Libii. Opozycjoniści, którzy są wyposażeni w rakiety przeciwlotnicze, odpowiedzieli ogniem. Według reportera AFP w mieście, w którym znajduje się duża rafineria, słychać było potężną eksplozję. Świadkowie wielokrotnie mówili o libijskich samolotach wojskowych, które podczas bombardowań bardzo rzadko trafiają w cel. Eksperci przypuszczają, że dzieje się tak, gdyż piloci starają się unikać ofiar. Libijski minister spraw zagranicznych poinformował dziś, że wojska rządowe wypierają rebeliantów na wschód.
Włochy nawiązały tymczasem kontakt z Libijską Radą Narodową. Ujawnił to szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini, podkreślając, że przydatne okazały się kontakty utrzymywane od lat z niektórymi przedstawicielami władz. Ujawniając te kontakty w wywiadzie dla telewizji publicznej RAI minister Frattini podkreślił, że Włosi "nawiązują je, ale w sposób dyskretny". Szef włoskiej dyplomacji wymienił byłego ministra sprawiedliwości w dawnym rządzie libijskim, który obecnie stoi na czele Rady Narodowej, oraz sieć ambasadorów, którzy są teraz na służbie narodu, a nie reżimu. Niektórzy z nich - dodał Franco Frattini - czynią starania o pozyskanie poparcia dla rewolucji. Minister spraw zagranicznych stwierdził na koniec: "My mamy lepsze znajomości od innych i w tych godzinach otrzymujemy wiele próśb o pomoc". Nie ujawnił jednak, od kogo.
Tymczasem w wywiadzie dla telewizji informacyjnej France24 pułkownik Kadafi oskarża Francję o "ingerencję w wewnętrzne sprawy Libii". Była to reakcja na uznanie przez Paryż Libijskiej Rady Narodowej. Odpowiadając na pytania dziennikarza, pułkownik Kadafi powiedział, że decyzja francuskich władz jest "śmieszna" i stanowi ingerencję w wewnętrzne sprawy jego kraju. Ocenił też, że światowa opinia publiczna zaczyna rozumieć sytuację w Libii: "Ponieważ otworzyliśmy szeroko nasze drzwi dla dziennikarzy zagranicznych, świat zaczyna zdawać sobie sprawę ze swego ogromnego błędu. W rzeczywistości toczymy walkę przeciwko al-Kaidzie i międzynarodowemu terroryzmowi". Zdaniem Kadafiego, uchwalone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ "decyzje wrogie Libii" były oparte na "kłamliwych doniesieniach agencji prasowych".
Libijskie władze, pod presją ONZ, zgodziły się wpuścić do Trypolisu zespół do spraw pomocy humanitarnej. Rozmowę w tej sprawie przeprowadził sekretarz generalny organizacji Ban Ki Moon z szefem libijskiego MSZ. Specjalnym wysłannikiem ONZ do spraw kontaktów z libijskim reżimem został wybrany minister spraw zagranicznych Jordanii Abdelilah al-Chatib. Ma on rozpocząć pilne rozmowy dotyczące walk w Libii oraz kroków, jakie należy podjąć, aby zażegnać kryzys humanitarny w tym kraju.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)