Wszystko zatem wskazuje, że wybrany właśnie parlament ponownie zostanie rozwiązany. Partie opozycyjne wykluczają bowiem możliwość koalicji z komunistami. Szef Partii Liberalnej Michai Ghimpu powiedział Polskiemu Radiu, że opozycja chce odsunąć komunistów od władzy. "Partia Liberalna nie będzie współpracować z komunistami. Mołdawia od 20 lat znajduje się we władaniu rosyjskiej nomenklatury. Dobrze widzimy, do czego nas to doprowadziło" - dodał Ghimpu.
Jeśli parlament zostanie rozwiązany, to mieszkańcy Mołdawii będą mogli pójść do urn dopiero w przyszłym roku, bo tak przewiduje konstytucja. Do tego czasu krajem wciąż rządzić będą tymczasowe władze.
Politolog Igor Botan ze Stowarzyszenia na rzecz demokracji "Adept" mówi w rozmowie z Polskim Radiem, że pat w Mołdawii będzie trwał jeszcze wiele miesięcy. Przy obecnej sytuacji, żadna partia nie jest bowiem w stanie stworzyć jakiejkolwiek koalicji. "Kultura polityczna w Mołdawii jest niestety na bardzo niskim poziomie. Bardzo niewielu wierzy też w to, że partie opozycyjne potrafią się zjednoczyć i razem rozmawiać na temat przyszłych zmian w kraju" - wyjaśnił politolog.
Tymczasem Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uznała, że wczorajsze wybory w Mołdawii były uczciwe i spełniły normy międzynarodowe. OBWE zwróciła uwagę na nieprawidłowości, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej w mediach. Zdaniem przedstawicieli Organizacji, nie miało to jednak większego wpływu na wynik głosowania.
W przypadku wcześniejszych, kwietniowych wyborów, opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa. Na ulicach Kiszyniowa doszło wówczas do zamieszek, stłumionych przez policję.