Inspektorzy ONZ w Syrii rozpoczęli ostatni dzień pracy. Udają się do szpitala wojskowego we wschodniej części stolicy kraju, Damaszku. To właśnie tam ulokowano ofiary domniemanego ataku z użyciem broni chemicznej.
Jutro rano eksperci wyjadą z Syrii. Potem mają dostarczyć raport Sekretarzowi Generalnemu ONZ Ban Ki-Munowi. Dokument może okazać się kluczowy przy decyzji o bombardowaniu celów wojskowych w Syrii przez Amerykanów. Na razie nie ma przecieków o tym, do jakich wniosków doszli eksperci ONZ. Badali oni przez niemal dwa tygodnie czy w Syrii zastosowano broń chemiczną.
Przyjeżdżając do tego kraju, eksperci dostali zgodę na odwiedzenie trzech miejsc, ale już w trakcie ich pobytu, 21 sierpnia, doszło do ataku na przedmieściach Damaszku. Gaz paraliżujący zabił ponad 300 osób, a o dokonanie zbrodni opozycja oskarżyła syryjskie władze. Te wielokrotnie zaprzeczały jakoby użyły takich środków. Inspektorzy już dwukrotnie odwiedzili to miejsce.
To właśnie atak z 21 sierpnia miałby stać się podstawą międzynarodowej interwencji w Syrii. Amerykanie twierdzą, że mają pewność,że za tym atakiem stał reżim prezydenta Baszara al-Assada. Jednak mimo zapowiedzi, jak dotąd nie ujawnili swojego raportu w tej sprawie.
Informacyjna Agencja Radiowa
