Spaliło się całe wyposażenie meczetu, a na ścianach znaleziono napisy wskazujące, że sprawcami byli ekstremiści żydowscy. M.in. wypisane tam było nazwisko osadnika, który wraz z małym synkiem zginął ostatnio w incydencie spowodowanym przez Palestyńczyków pod Hebronem. Wzburzeni mieszkańcy zgromadzili się przed meczetem, ścierając się z policją i usiłując zablokować pobliską szosę. Wbrew obawom, zamieszki, przynajmniej na razie, nie rozszerzyły się na inne miejscowości arabskie. Sprawców prowokacji potępili premier Beniamin Netanjahu i inne osobistości polityczne. Do Tuba-Zangarija wybiera się w najbliższych godzinach prezydent Szimon Peres.
IAR