Doradca Beniamina Netanjahu Nir Hefez powiedział, że Amerykanie wydali zgodę na budowę nowych osiedli. NIedługo potem doniesienia te zdementował rzecznik premiera. Mark Regev dodał, że wystąpienie Hefeza było jedynie przedstawieniem stanowiska Izraela, a nie wspólnych izraelsko-amerykańskich uzgodnień.
Uzyskanie amerykańskiego przyzwolenia na wznoszenie kolejnych osiedli było jednym z celów zakończonej niedawno wizyty Netanjahu w Stanach Zjednoczonych. Nie wiadomo ostatecznie, czy cel ten udało się osiągnąć, z pewnością nie nastąpił natomiast przełom w rozmowach izraelsko-amerykańskich o pokoju z Palestyńczykami.
Poparcie Amerykanów jest dla Tel-Awiwu bardzo ważne, gdyż wstrzymania osadnictwa żydowskiego we wschodniej Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu domagają się Palestyńczycy, którzy uzależniają od tego postęp w negocjacjach pokojowych. Izrael nie zamierza rezygnować z budowy nowych domów w Jerozolimie, a całe miasto uważa za swoją stolicę, czego z kolei nie uznaje społeczność międzynarodowa