Według ostatnich sondaży wtorkowe wybory parlamentarne w Izraelu wygra prawica. Beniamin Netaniahu prawdopodobnie utworzy następny rząd, który będzie musiał stawić czoła nasilającej się krytyce państwa żydowskiego w świecie.
Partie opozycyjne uważają, że w ciągu czterech lat rządów, premier Netaniahu podważył pozycję Izraela w świecie. Wskazują na niekorzystne wyniki głosowania w ONZ, rzekomo niepochlebne zdanie prezydenta Obamy na temat szefa izraelskiego rządu czy nasilającą się krytykę w Europie.
Moshe Arens, były prawicowy minister obrony uważa, że obawy opozycji są niedorzeczne. "Naród żydowski był osamotniony podczas drugiej wojny światowej. Nikt nie był gotów bronić ani pomagać Żydom. Dzisiaj, na nasze szczęście mamy swoje państwo z silną, dobrze uzbrojoną armią. Mamy wielu przyjaciół w świecie, także w Polsce."
Wielu Izraelczyków jest podobnego zdania. Chcieliby, żeby świat ich akceptował, ale jeżeli na szali stoi bezpieczeństwo, to ufają przede wszystkim sami sobie.
Informacyjna Agencja Radiowa
