Zaznaczył, że Polska droga przeciwdziałania recesji jest inna niż ta proponowana przez większość krajów. Rostowski przyznał, że rząd przewiduje maksymalny deficyt finansów publicznych w wysokości 4,6 procent. Przy tym, po odliczeniu kosztów reformy emerytalnej, nasz niedobór środków będzie dużo niższy niż na przykład w Niemczech.
Jacek Rostowski określił politykę antykryzysową rządu jako odpowiedzialną, gdyż Polska nie zadłuża się tak silnie, jak inne państwa. Rostowski ocenił również, że wyższy deficyt nie chroni przed recesją i wzrostem bezrobocia - tak jak to sugerowała część opozycji. Zdaniem ministra strategia naszego kraju przynosi efekty. Dla porównania podawał przykłady znaczącego spadku PKB w Rosji, na Ukrainie, w Niemczech czy Czechach. "Cała Europa tonie, a Polska wyjdzie na zero" - pokreślił Rostowski. Zaznaczył, że dzieje się tak nie tylko przez pracę rządu, ale dzięki pracowitości Polaków. Według ministra, polska gospodarka jest stabilna, gdyż nie ma problemu wysokiego zadłużenia, istnieją silne gwarancje dla prawa własności.
Rostowski przyznał, że skala kryzysu nie została dobrze przewidziana. Dodał, że gdyby prognozy z początku roku sprawdziły się, budżet byłby w znacznie lepszej kondycji. Zdaniem ministra, odkładanie nowelizacji ustawy budżetowej wynika z oczekiwania rządu na ostateczne rozliczenie wpływów z podatków dochodowych za ubiegły rok. Wtedy też pojawią się istotne dla finansów informacje statystyczne.
Jacek Rostowski podkreślił, że rząd podjął działania na rzecz polskiej gospodarki na forum międzynarodowym. Jednym z takich zabiegów było lobbowanie za zwiększeniem środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Część pieniędzy z MFW trafia do naszego regionu.
Rostowski poinformował, że ponad 20 - miliardowa linia kredytowa udostępniona przez Fundusz Polsce była uzgadniana już od końca ubiegłego roku.
Po prawie godzinnym przemówieniu, zniecierpliwieni posłowie zaczęli zarzucać celowe przedłużanie wypowiedzi.