Kaczmarek zaznaczył, że prokuratura na polecenie władz pozostawia otwarte sprawy skierwane przeciwko politykom z różnych ugrupowań. Jak wyjaśnił, później mają być one wykorzystane w kampanii wyborczej. Były szef MSWiA zastrzegł jednak, że nie może podać więcej konkretów, gdyż zabrania mu tego tajemnica państwowa. Dodał, że z tego mogłaby go zwolnić sejmowa komisja śledcza i dlatego opowiada się za jej powołaniem.
Zdaniem Kaczmarka działania prowadzone ostatnio przeciwko niemu były "łamaniem praw człowieka". Jak powiedział, między innymi przeszukanie jego mieszkania w momencie, gdy przebywał zagranicą, było nielegalne. Kaczmarek stwierdził też, że łamano prawa jego rodziny, a w tej chwili szuka się kompromitujących informacji na temat jego ojca.
Były szef MSWiA zdementował też większość informacji, jakie pojawiły się na jego temat w mediach. Zaprzeczył między innymi temu, że pracował w komitecie miejskim PZPR czy też , że wykładał w szkole oficerów politycznych za czasów PRL-u. Podkreślił, że tego typu ataki na jego osobę - jak to ujął - "mają go zniszczyć".
Janusz Kaczmarek powiedział, że nigdy nie chciał angażować się w politykę. Jednak po nagonce na jego osobę zdecydował się na przyjęcie propozycji kandydowania na premiera.
