Od rana wojskowe śmigłowce japńskich sił samoobrony wykonały kilka lotów nad elektrownią rozlewając z powietrza około 30tu ton wody na reaktory i przegrzane zbiorniki ze zużytym paliwem jądrowym. Czas lotu śmigłowca nad skażonym obszarem ograniczono ze względów bezpieczeństwa do 30 minut. W akcji uczestniczyło też około 70-ciu osób, które polewały przegrzane reaktory z ziemi, używając strażackich urządzeń gaśniczych.
Japoński minister obrony Toshimi Kitazawa powiedział na konferencji prasowej, że według szacunkowych danych "akcja przyczyniła się do częściowego ochłodzenia reaktorów". Dodał, że rozwój sytuacji uniemożliwia zbadanie sytuacji wewnątrz budynków elektrowni.
Zdaniem specjalistów największe niebezpieczeństwo stwarzają obecnie pojemniki ze zyżytymi prętami paliwowymi, które muszą być bez przerwy chłodzone. Obsługa elektrowni przyznała, że nie jest w stanie ustalić, czy są one nadal pokryte wodą. Szef Amerykańskiej Komisji Nadzoru Jądrowego, monitorującej sytuację w Japonii, Gregory Jaczko, powiedział na konferencji prasowej, że wysoka temperatura w zbiorniku ze zużytym paliwem z 4 reaktora mogła doprowadzić do całkowitej utraty wody.
Utrata chłodzenia i wodnej osłony zużytych prętów paliwowych może doprowadzić do ich stopienia. W wysokiej temperaturze doszłoby też do rozległych uszkodzeń osłony. Stwarza to niebezpieczeństwo poważnego skażenia wokół reaktora. Ekipy specjalistów starają się przywrócić dostawę prądu do zakładu. Umożliwiłoby to wykorzystanie systemów chłodzenia elektrowni do opanowania sytuacji.
W sześciu reaktorach elektrowni Fukushima zastosowano rozwiązania starego typu, nie przewidujące awaryjnych systemów chłodzenia.
IAR
Informacyjna Agencja Radiowa