Doktor Szałata z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie uważa, że stan śpiączki, w którym znajdowała się Włoszka, nie uzasadniał zaprzestania podtrzymywania jej przy życiu, bo karmienie było normalną opieką, a nie "uporczywą terapią". Dlatego doprowadzenie Eluany do śmierci trzeba uznać za przypadek eutanazji.
Doktor Szałata nie zgadza się też z argumentem, że Eluana Englaro mogłaby nie chcieć żyć w stanie wegetatywnym. Zdaniem Kazimierza Szałaty były to jedynie domysły, bo nieprzytomna kobieta nie mogła sama potwierdzić, że rzeczywiście nie chce już żyć. Etyk nie wierzy również w sensowność tak zwanego "testamentu życia", w którym pacjent może zapisać, czy chce być sztucznie podtrzymywany przy życiu - bo stawiałoby to w bardzo trudnej sytuacji lekarza, który musiałby dokonać eutanazji, nawet gdyby był jej przeciwny.
Eulana Englaro zmarła wczoraj w domu opieki w Udine we Włoszech. Trzy dni wcześniej zaprzestano jej sztucznego odżywiania. 38-letnia Włoszka przez ostatnie 17 lat żyła w stanie śpiączki - po tym, jak w 1992 roku doznała ciężkiego urazu głowy w wypadku motocyklowym.