Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Katastrofa smoleńska - Klich

0
Podziel się:

Były naciski na kontrolerów lotu w Smoleńsku, żeby sprowadzać polski samolot - powiedział IAR pułkownik Edmund Klich, akredytowany przy rosyjskim MAK.

"Tu nie chodzi o winę i odpowiedzialność. Chodzi o to, żeby opisać działanie kontrolerów i także nacisków, które były na kontrolerów. A takie były. Bo jak rozumieć takie zdanie, cytuję: No tak powiedzieli, cholera sprowadzać, na razie" - cytuje zapisy z rozmów z kontroli wieży lotów Edmund Klich.
Dodaje, że z materiałów, jakie posiada strona polska wynika, że rosyjscy kontrolerzy kontaktowali się z jakimś bliżej nieokreślonym generałem. -" Tam są również takie zdania jak: Towarzyszu generale, do trawersu podchodzą. Wszystko włączone i reflektory na dzień. Wszystko włączone. Kto to jest generał? Powinno być wyjaśnione. Wszystkie osoby, które brały jakikolwiek udział w rozmowach z wieżą kontrolną powinny być przesłuchane, a ich rola w tym wszystkim oceniona. Nie chodzi o ustalenie odpowiedzialności, bo tym zajmuje się prokuratura" - mówi pułkownik Edmund Klich.
Zdaniem polskiego akredytowanego przy MAK raport jest niepełny. Dodaje, że z jego prezentacji wynika, że całą winą za katastrofę obarczono stronę polską, a nasze uwagi nie zostały uwzględnione. -" Nie wiem, być może pracowali dzień i noc i sto pięćdziesiąt stron to nie jest aż taki wielki dokument, żeby się nie zapoznać. Ale podejście pewnie było takie, że przyjęli z góry założony plan i tak jak to mieli we wnioskach, to według mnie niewiele to zmienili" - mówi Edmund Klich.
Podczas konferencji prasowej MAK, przewodnicząca komitetu Tatiana Anodina zapewniła, że polscy specjaliści brali udział we wszystkich kluczowych badaniach i naradach. -" Niestety to jest kłamstwo. Jestem w pełni świadom co mówię. Oprócz odpraw w Smoleńsku już na żadne odprawy i dyskusje nie byłem zapraszany w Moskwie mimo, że wnioskowałem" - mówi Klich.
Pułkownik dodał, że Rosjanie nie wdawali się w dyskusje z polskimi ekspertami: "Nigdy nie przekazywano nam materiałów do dyskusji tylko narzucano nam swój pogląd. Przedstawiono nam materiały z oblotu z którymi się absolutnie nie zgodziliśmy. Próbowano nam podstawić dokument, żebyśmy podpisali. Powiedziałem, że nie i jeśli oni chcą nas traktować tak jak podczas prezentacji, to niech nie uważają, że po drugiej stronie są ludzie niekompetentni. Że zgodzą się na podpisanie dokumentów niepełnych, czy często nieprawdziwych" - mówi Edmund Klich.
Zdaniem pułkownika nie można także twierdzić, że całą winę za katastrofę ponoszą piloci. -" Nie było dobrego zabezpieczenia, nie było dobrego szkolenia, piloci i ich działanie to skutek zaniedbań w szkoleniu, braku pieniędzy na symulatory, braki pieniędzy na szkolenie w technologii współpracy w załodze itd. Katastrofa smoleńska jest powtórką katastrofy Casy, po której zalecenia mimo, że było ich dużo okazały się nieskuteczne" - powiedział Klich.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy zaprezentował dziś w Moskwie raport dotyczący katastrofy smoleńskiej.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)