"Musimy poczekać na bardziej sprzyjające okoliczności we wzajemnych relacjach" - tak krótko skomentowała decyzję w rozmowie z Polskim Radiem rzeczniczka Komisji. O tym, że wizyta może zostać odwołana, informowano już nieoficjalnie w ubiegłym tygodniu. Powodem był wyrok 7 lat więzienia dla byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Według sądu, przekroczyła ona swoje uprawnienia podczas podpisywania kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku. Po wyroku sądu posypały się na Ukrainę słowa krytyki. Przedstawiciele Unii Europejskiej mówili, że proces nie został przeprowadzony zgodnie z międzynarodowymi standardami, nie był ani przejrzysty, ani bezstronny i miał charakter polityczny. Podkreślano, że sprawiedliwość na Ukrainie wymierzana jest w sposób wybiórczy, że skazywani są głównie członkowie poprzedniego rządu bądź opozycji. Można też było usłyszeć opinie, że Wiktor Janukowycz pozbywa się w ten sposób rywala w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Już wtedy przedstawiciele Komisji w nieoficjalnych rozmowach
powątpiewali, czy wizyta ukraińskiego prezydenta ma sens w tej sytuacji. Dziś zdecydowali o jej odłożeniu.
IAR/pg