Bruksela wyjaśniła, że zgodziła się na prośbę Warszawy, bo zakłady Cegielskiego są jedynym polskim wytwórcą silników okrętowych o zapłonie samoczynnym, a ich działalność uzależniona jest od sytuacji europejskiego przemysłu stoczniowego, w szczególności w Niemczech i Danii. Komisja podzieliła argumentację rządu, że zwolnienia pracowników spowodowane były kryzysem, który odbił się negatywnie na przemyśle stoczniowym, bo zmniejszył popyt na statki. Komisarz do spraw zatrudnienia Laszlo Andor napisał w uzasadnieniu, że jest mało prawdopodobne, by zakłady Cegielskiego i inne przedsiębiorstwa o których pomoc wnioskował polski rząd, mogły po kryzysie wrócić do normalnego cyklu produkcji. "Przemysł stoczniowy przeniesie się do regionów charakteryzujących się niskimi kosztami, zwłaszcza do Azji, które w sposób spektakularny zwiększyły swoje udziały w rynku" - dodał unijny komisarz.
Zwolnieni pracownicy, którzy do tej pory zajmowali się obróbką metalu, czy obsługą maszyn, będą musieli się przekwalifikować i spróbować swoich sił w takich sektorach jak handel, usługi finansowe, czy przemysł budowlany.