Wiosna zimą, zima wiosną - musimy się chyba do tego przyzwyczaić. Połowa stycznia, a na razie na siarczyste mrozy i śnieżyce się nie zapowiada. Klimatolog Michał Kowalewski z IMGW podkreśla, że z obserwacji wynika, że zimy zaczynają się coraz później.
"W przyszłości spodziewamy się, że coraz częściej będziemy sobie zadawać pytanie, czy w tym roku będą święta białe czy nie, tak jak poprzednie pokolenie zadawało sobie pytanie, czy pierwszy grudnia będzie biały czy nie" - mówi Michał Kowalewski. Klimatolog dodaje, że zmienności obserwowane są także z roku na roku. "Bywa tak, że zima zaczyna się w połowie grudnia, bywa, że w połowie stycznia, bywało w ciągu ostatnich kilkunastu lat, że się nie zaczynała w ogóle. Podobnie jej koniec: może się skończyć pod koniec stycznia, w połowie lutego, a może jak ostatnia dopiero w kwietniu" - tłumaczy Kowalewski. Klimatolog wyjaśnia, że klimat cały czas się zmienia i powoduje to pewne rozregulowanie cykliczności. "To nie znaczy, że pory roku będą zanikać, natomiast ich zmienność z roku na rok będzie coraz większa" - podkreśla Michał Kowalewski.
Według synoptyków, w przyszłym tygodniu nastąpi ochłodzenie, ale to nie będzie jeszcze taka klasyczna zima z mrozami i dużymi opadami śniegu. Temperatury ujemne będą w nocy, ale w dzień raczej w okolicach zera. Zapowiadane są niewielkie opady śniegu i mieszane opady: deszczu ze śniegiem.
IAR
