Dziś sąd kontynuował oglądanie nagrań wideo, zarejestrowanych przez Centralne Biuro AntykorupcyjneBiuro Antykorupcyjne kamerą ukrytą w gabinecie lekarza. Sędziowie obejrzeli nagrania zaproponowane przez obronę. Miały one dowieść, że kardiochirurg nie przyjmował łapówek, ale próby ich wręczania przez rodziny pacjentów były nagmine. I rzeczywiście, na każdym z nagrań rozmowa ordynatora z rodzinami pacjentów kończyła się próbą pozostawienia mu przysłowiowej koperty.
Na początku rozprawy Mirosław G. złożył oświadczenie, w którym zwrócił uwagę, że CBA nie miało jakichkolwiek powodów, aby rozpocząć jego inwigilację. Żaden z przesłuchanych pacjentów czy pracowników nie zasugerował bowiem nawet możliwości zaistnienia sytuacji korupcyjnej. Oskarżony lekarz zwrócił też uwagę na bałagan panujący w aktach sprawy. Podkreślił, że ogromną ich część stanowią dokumenty niezwiązane z zarzutami, a zaangażowanie do śledztwa 18 prokuratorów spowodowało tylko niepotrzebne skomplikowanie sprawy.
W czasie wyjaśnień Mirosław G. zwrócił też uwagę na tendencyjność funkcjonariuszy CBA, którzy na początku śledztwa opisywali sytuacje na filmach jako wręczanie koperty z pieniędzmi, a tuż przed rozpoczęciem rozprawy mówili już tylko o przekazywaniu lekarzowi płaskich przedmiotów koloru białego.
Następne rozprawy odbędą się po Nowym Roku.