Według przedstawicielek Kongresu Kobiet, sprawdzianem woli posłów będzie to jak szybko projekt trafi do drugiego czytania.
Na razie liderki Kongresu skrytykowały poziom debaty sejmowej nad parytetami.
Zdaniem Ludwiki Wujec, niektórzy posłowie biorący udział w dyskusji w ogóle nie czytali projektu, używali prymitywnych argumentów, a na koniec przesłali projekt do komisji, bo inaczej z obywatelskim projektem, pod którym podpisalo się 150 tysięcy osób postąpić nie wypadało. Także profesor Małgorzata Fuszara, która prezentowała projekt w Sejmie oceniła, że posłowie nie odrobili lekcji i w czasie debaty wykazali się brakiem wiedzy. Profesor Fuszara zauważyła też, że posłowie mają zwyczaj zadawać pytania i nie słuchać odpowiedzi lub wręcz wychodzić z sali po swoim wystąpieniu. Zapewniła na koniec, że obawy tych, którzy straszą perspektywą 100 procentowej obecności kobiet w Sejmie i samorządach a także wizją "seksmisji" są bezpodstawne.
Henryka Bochniarz zapowiedziała, że Kongres Kobiet powoła zespół monitorujący, który będzie na bieżąco pilnował tempa prac sejmowych nad ustawą a potem sprawdzi czy partie nie stosują żadnych sztuczek przy konstruowaniu list wyborczych. Zdaniem Henryki Bochniarz, taką sztuczkę stosuje na przykład PSL, który zwykł wystawiać kobiety głównie na listach miejskich, gdzie elektorat ludowców jest skromny. W terenie, po staremu dominują jej zdaniem mężczyźni.
Kongres Kobiet zamierza przygotować kobiety do startu w wyborach samorządowych.W najbliższym czasie zorganizuje też w Fundacji Batorego debatę konstytucjonalistów, która ma dowieść, że projekt ustawy parytetowej jest zgodny z Konstytucją.
W połowie czerwca odbędzie się II Kongres Kobiet, w trakcie którego zaplanowano debatę prezydencką. Henryka Bochniarz poinformowała, że debata zapowiada się ciekawie gdyż zainteresowanie udziałem w niej wyraził już Janusz Korwin-Mikke.