Sprawa obniżenia emisji CO2 jest najważniejszą kwestią o której dyskutuje się w Kopenhadze. Wiele jednak wskazuje, że w tej sprawie nie uda się dojść do porozumienia.
Polski premier Donald Tusk, który wyjechał właśnie z Kopenhagi, potwierdza, że stanowisko Chin w kwestii monitoringu emisji CO2 jest w tej chwili problemem. Jest jednak przekonany, że ten proces będzie powoli postępował. Zdaniem premiera Tuska, główną osią sporu są pieniądze, panuje natomiast zgodność co do konieczności ochrony klimatu.
Z kolei premier Chin Wen Jiabao zapewnił, że jego kraj wypełni swoje zobowiązania w kwestii redukcji emisji dwutlenku węgla. "Poprzemy nasze przyrzeczenia prawdziwymi działaniami - oświadczył.
W innych kwestiach negocjatorom biorącym udział w szczycie udało się zrobić krok naprzód. W projekcie porozumienia napisanym w nocy przez ekspertów jest mowa o stu miliardach dolarów na pomoc dla krajów rozwijających się i o tym, że działania klimatyczne mają doprowadzić do zmniejszenia wzrostu temperatury na świecie do poziomu dwóch stopni Celsjusza.