Katastrofę wywołał najprawdopodobniej gaz ulatniający się z prowizorycznej instalacji. Mariusz Dobrzański z Karpackiej Spółki Gazowniczej w rozmowie z Polskim Radiem Kraków powiedział, że mieszkańcy lokalu od kilku lat korzystali z gazu bez umowy handlowej oraz licznika. Kilkakrotnie zgłaszano podejrzenia o nielegalny pobór gazu. Raz została przeprowadzona kontrola, która niczego nie wykazała. Po kolejnych informacjach kontrolerom nie udało sie dostać do mieszkania.
Mieszkanie, w którym do wybuchu doszło zostało kompletnie zniszczone, uszkodzone są też sąsiadujące z nim lokale. Blok nie grozi zawaleniem i większość jego mieszkańców wróciła już do domu. Sprawą zajęły się policja i prokuratura.