Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się po raz drugi proces, który dotyczy wypowiedzi Wałęsy z 2005 roku w telewizji TVN24.
Pierwszy zakończył się przegraną byłego prezydenta, który miał przeprosić Wyszkowskiego na antenie TVN-u. Chodziło o takie sformułowania jak m.in. "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil". Dyskusja dotyczyła tego, czy Instytut Pamięci Narodowej powinien przyznać Wałęsie status pokrzywdzonego przez aparat bezpieczeństwa PRL, czy nie.
Jednocześnie w tym samym czasie proces o zniesławienie prezydenta Wałęsy w tzw. procesie o paryskie pieniądze przegrał Wyszkowski. Obie strony twierdzą, że nie zostały dotąd przeproszone - mimo, że sąd tak nakazał.
Krzysztof Wyszkowski dziś przekonywał, że ma powody, by nadal czuć się znieważanym przez swojego oponenta. Wg niego, Wałęsa opublikował swoje przeprosiny w internecie na stronie swojego bloga, w formie, którą uznał za lekceważącą i obelżywą "bo do tego były dodawane różne komentarze, unieważniające te przeprosiny". Poza tym wielokrotnie wyrażał obraźliwe komentarze w związku z tym - jak wyraził się Wyszkowski - uznał, że musi go ukarać.
Dziś do listy epitetów z poprzedniego procesu, pełnomocnik Wyszkowskiego mecenas Jolanta Strzelecka, dopisała kolejne tym razem zaczerpnięte z internetowego bloga Lecha Wałęsy - "dureń, popapraniec, frustrat, gnida, kretyn , dupek, dezerter".
Byłego prezydenta w sądzie dziś nie było. W jego imieniu na zarzuty odpowiadała mecenas Ewelina Wolańska. Jak podkreślała, to Wyszkowski rozpoczął w telewizji w różnych programach akcję - tak dotyczącą słynnych francuskich pieniędzy, jak i tego oświadczenia. "To powód zaczął to wszystko, nie pozwany Lech Wałęsa"- grzmiała mecenas Wolańska.
Jeżeli strony nie pojednają się, kolejna rozprawa odbędzie się we wrześniu. Wcześniej jednak spotkają się w sądzie 22 sierpnia. Tym razem w sprawie o naruszenie dóbr osobistych Wałęsy i zarzucenie mu przez Wyszkowskiego - współpracy z SB. W tej sprawie o ekspertyzę został poproszony IPN.