Ze względu na oblodzenia rządowego Tu-154 prezydent musiał pożyczyć maszynę w Mongolii. Samolot wyleciał o godzinie 13 naszego czasu do Osaki.
Rządowy Tu - 154 pozostał na lotnisku w Ułan Bator. Powodem było prawdopodobnie oblodzenie stateczników skrzydeł. Na razie nie wiadomo, czy w Osace prezydent przesiądzie się w podstawiony później polski samolot, czy będzie kontynuował podróż wyczarterowaną maszyną.
Lech Kaczyński miał polecieć do Japonii rano. Jednak gdy delegacja dotarła na lotnisko okazało się jednak, że skrzydła samolotu uległy oblodzeniu i lot jest niemożliwy.