Posłowie Lewicy popierają rządowy projekt nowelizacji Kodeksu Karnego dotyczącego ochrony osób, które bronią innych przed atakiem przestępcy. Dziś w Sejmie pierwsze czytanie projektu. Największa zmiana w przepisach polega na tym, że karalne będzie zaatakowanie również zwykłego obywatela, który będzie interweniował w przypadku, gdy będzie świadkiem przestępstwa.
Zdaniem Stanisławy Prządki z SLD bardzo potrzebna jest taka właśnie ochrona prawna, bowiem wiele osób obawia się wsparcia funkcjonariusza, bo obawiają się konsekwencji. Jej zdaniem nowelizacja kodeksu karnego da obywatelom poczucie, że prawo nie będzie przeciwko nim, lecz będzie ich bronić.
Nowelizacja przepisów zakłada również, że policjanci będą mieli status funkcjonariusza publicznego także poza służbą. Policjant może być po pracy lub na urlopie, ale jeżeli reaguje na łamanie prawa, może podlegać takiej samej ochronie jak w czasie pracy. Stanisława Prządka uważa, że wprowadzenie tych rozwiązań prawnych jest konieczne, ponieważ funkcjonariusze publiczni powinni mieć maksymalną ochronę prawną.
Nowelizacja powstała w związku z wydarzeniami w Warszawie, kiedy to na przystanku został zamordowany policjant w cywilu, który zareagował na akty wandalizmu.
Znowelizowane przepisy zakładają, że ochrona prawna obejmuje wszystkich wszystkich funkcjonariuszy publicznych, a także świadków w sprawach karnych. Za zamordowanie takich osób będzie traktowane jako zabójstwo kwalifikowane, za które grozi kara 25 lat więzienia lub dożywocie.
Za naruszenie nietykalności cielesnej osoby, która staje w obronie funkcjonariusza lub mienia będą groziły kary od 3 do 12 lat pozbawienia wolności.
