O miejsca w radach 60 samorządów walczy ponad 16 tysięcy osób. Po raz pierwszy startują nie tylko partie, ale i kandydaci niezależni. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite powiedziała, że to pierwszy krok do bezpośrednich wyborów merów i starostów. Obecnie wybierają ich rady samorządowe.
Z sondaży wynika, że najwięcej mandatów mogą zdobyć opozycyjne ugrupowania: socjaldemokraci i Partia Pracy. Dużo gorzej wyglądają notowania rządzących, którzy w wyniku kryzysu gospodarczego wprowadzili drastyczne oszczędności. Socjologowie prognozują, że na wynik wyborów wpływ może mieć ostatnia podwyżka cen żywności, zwiększenie kosztów ogrzewania i wzrost emigracji. Potwierdzają to sondaże. Premierowi Andriusowi Kubliusowi nie ufa przeszło 80 procent mieszkańców Litwy, a współrządzący krajem konserwatyści mogą liczyć na zaledwie 5 procent głosów.
Do południa największą frekwencję zanotowano w rejonie solecznickim i wileńskim - gdzie prawie 60 procent mieszkańców stanowią Polacy. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie startuje w 11 okręgach i chce powtórzyć wynik sprzed 4 lat, gdy zdobyła 53 mandaty.
