Pretekstem do zorganizowania konferencji był niedawny nieudany zamach na samolot linii Delta Airlines. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia uzbrojony Nigeryjczyk próbował wysadzić się, w czasie, gdy maszyna lądowała w Detroit. Wkrótce potem okazało się, że zamachowiec przeszedł szkolenie w Jemenie, a świat przypomniał sobie o coraz mocniejszej obecności Al Kaidy w tym kraju.
W czasie dzisiejszego spotkania politycy i eksperci chcą znaleźć sposób, jak pomóc słabemu jemeńskiemu rządowi walczyć z terrorystami oraz partyzantami z północy kraju. Brytyjski minister Ivan Lewis podkreśla, że w tak biednym kraju nie wystarczy jedynie wzmocnić miejscową armię. "Mam nadzieję, że na tej konferencji zawarta zostanie swego rodzaju umowa między jemeńskim rządem a społecznością międzynarodową, by pomóc miejscowej gospodarce i na przykład stworzyć nowe miejsca pracy dla młodych ludzi" - powiedział Lewis.
Do Londynu przyjechała między innymi silna delegacja państw arabskich na czele z Egiptem. Kraje te chcą wywrzeć nacisk na Zachód, by ten obiecał konkretną pomoc. Jednak jeszcze przed konferencją źródła dyplomatyczne informowały, że w czasie spotkania nie zapadną żadne decyzje finansowe.