Pielęgniarki i personel pomocniczy nie przystali na propozycję dyrekcji. Ostatecznie pielęgniarkom dyrektor proponował 7 procent podwyżki. Pracownikom obsługi szpitala - 3 procent. To dla pielęgniarek oznaczałoby wzrost płacy o 170 złotych, a dla pozostałego personelu o 45.
Protestujący domagają się odpowiednio 250 i stu złotych, a za trzy miesiące kolejnych negocjacji. Na takie podwyżki zdaniem dyrekcji nie stać szpitala. W tej sytuacji w ciągu najbliższych dni pracownicy znów mają brać urlopy na żądanie, a na środę planowany jest strajk generalny.
Kolejne negocjacje najprawdopodobniej odbędą się w poniedziałek.
Dziś na urlopy na żądanie poszło 80 procent załogi z wyjątkiem lekarzy. Na większości oddziałów lekarze wykonywali prace za pielęgniarki.