Polska już kilka tygodniu temu zapowiedziała, że jest skłonna poprzeć nowy system sankcji dla niesubordynowanych państw, w zamian za ulgowe potraktowanie tych krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne.
Chodzi o uwzględnienie kosztów tych reform przy obliczaniu długu publicznego i deficytu finansów publicznych. Polska, wspierana przez 8 krajów, od dawna upomina się o szczególne traktowanie i zmianę metodologii liczenia, bo ta obecna jest niesprawiedliwa dla państw, które w przeszłości zdecydowały się na trudne reformy. Warszawa argumentuje, że przyszłe zobowiązania wobec emerytów, które już teraz musi wykazywać, podwyższyły jej poziom długu i deficytu. Na całkowitą zmianę sposobu liczenia nie zgadza się Komisja Europejska.
Przychylny polskiemu postulatowi jest natomiast przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy, który kieruje grupą unijnych ministrów finansów przygotowującą pakiet reform gospodarczych i założenia dotyczące większej dyscypliny budżetowej. W raporcie opublikowanym przez grupę kilka dni temu znalazło się stwierdzenie, że Unia powinna ze szczególną uwagą potraktować polski postulat, nie precyzuje jednak w jaki sposób. Ta sprawa będzie omawiana na rozpoczynającym się w czwartek unijnym szczycie w Brukseli. Ale konkretne decyzje zapadną po negocjacjach, które będą się toczyć w najbliższych miesiącach.
