Pakiet sześciu reform ma w przyszłości uchronić Unię przed kryzysem. Bruksela będzie bowiem ściślej nadzorować dyscyplinę finansową w krajach członkowskich, oceniać założenia budżetowe jeszcze zanim zostaną zatwierdzone przez parlamenty narodowe, a później nakazywać redukcje deficytu i długu, jeśli uzna, że europejskie rządy nie trzymają w ryzach budżetu. Kraje, które zignorują zalecenia Brukseli, będą karane finansowo.
Jeśli chodzi o Polskę, to już dawno wynegocjowała ona ulgowe traktowanie i reforma emerytalna będzie brana pod uwagę przy ocenie deficytu finansów publicznych.
Nie jest wykluczone, że unijni ministrowie będą też rozmawiać o ściślejszym zarządzaniu w strefie euro. Pojawiły się bowiem pomysły, by przewodniczącym Rady Europejskiej Herman Van Rompuy stanął na czele tak zwanego rządu gospodarczego eurolandu. Nie wszystkim jednak krajom bez wspólnej waluty ten pomysł się spodobał. Propozycja ściślejszej współpracy wyłącznie w strefie euro ma być jednym z tematów rozpoczynającego się 17. października szczytu w Brukseli z udziałem unijnych przywódców.
IAR