Obrońca arcybiskupa mecenas Marek Małecki podreślił, że decyzja warszawskiego sądu ma charakter techniczny i dla arcybiskupa Wielgusa nie ma znaczenia miejsce rozpatrywania sprawy. Dodał jednak, że warszawskie sądy miały w tym zakresie większe doświadczenie. Tymczasem według jego wiedzy sąd w Lublinie nie rozpatrywał żadnej takiej sprawy i będzie musiał uczyć się od początku tego typu postępowania. Małecki dodał, że sprawę komplikuje nowa ustawa lustracyjna, której część przepisów zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.
Mecenas Małecki podkreślił, że arcybiskupowi zależy na szybkim przeprowadzeniu procesu. Tymczasem na dokumenty z IPN musiał czekać długie trzy miesiące. Jak powiedział, ma to duże znaczenie ze względu na stan zdowia arcybiskupa. "Jest to osoba w podeszłym wieku i lustracja jest dla niej tak samo ważna jak dla innych osób" - powedział Małecki.
Małecki ocenia takie działanie IPN-u jako rozgrywkę polityczną. Obrońca arcybiskupa Wielgusa wskazał inne podobne sprawy, w których Instytut działał bardzo szybko. Chodzi o akta do sprawy ministra Andrzeja Krawczyka, które zostały przekazane w ciągu kilku dni i dokumenty sędziów Trybunału Konstytucyjnego, które IPN oddał w jedną noc.
Małecki sądzi, że lustracja arcybiskupa Wielgusa będzie się toczyć na starych zasadach. Podkreślił, że jeśli rozprawa będzie jawna, jego klient nie przystąpi do lustracji, z uwagi na dobro Kościoła.
