Hiszpania-służby miejskie-protest
Z powodu strajku strajku służb miejskich na ulicach i placach Madrytu zalegają tysiące ton śmieci. Burmistrz miasta, Ana Botella, dała strajkującym 48 godzin na rozwiązanie konfliktu. Opozycja uważa jednak, że problem musi rozwiązać pani burmistrz i żąda jej dymisji.
Madryckie służby miejskie zatrudniają 6 tys. osób. Miasto chce zwolnić 1300 osób, a reszcie zmniejszyć pensje średnio o 40 proc. Wszystkie negocjacje dotyczące tej decyzji zakończyły się fiaskiem i pracownicy służb rozpoczęli 9 dni temu strajk bezterminowy. Ich roszczenia popiera wielu mieszkańców Madrytu.
"Jeśli nikt ich nie słucha i grozi im zwolnienie z pracy, to nie mają wyjścia, muszą szukać drastycznych środków" - usprawiedliwia strajkujących mieszkanka miasta.
Problem zaśmieconego Madrytu dotarł do parlamentu. Deputowani zażądali od burmistrz podjęcia działań. Nie wszyscy jednak narzekają. Na strajku zarabia firma, która sprzedaje torby na śmieci z podobizną Botelli i zapewnia, że chętnych nie brakuje.
IAR
