Samolot linii Spanair, lecący na Gran Canarię ze 172 osobami na pokładzie, rozbił się tuż po starcie. Zginęły 154 osoby, a 18 zostało rannych.
W jednym z silników zepsuł się obwód kontrolujący blokadę powietrza podczas lądowania. Dzięki niemu samolot może łatwo hamować. Pilot zgłosił usterkę, jednak technicy jej nie usunęli, tylko odizolowali uszkodzoną płytkę z podzespołem.
Eksperci analizujący przyczyny katastrofy uważają, że podczas startu blokada przestała działać. Jeden z silników, zamiast nabierać mocy, zaczął raptownie hamować. To tłumaczyło by dlaczego pilot poderwał maszynę na samym końcu pasa startowego, a nie wcześniej - jak zwykle się to dzieje.
Zdaniem ekspertów nadal nie wiadomo jednak, dlaczego samolot nagle skręcił w prawo i runął na ziemię i dlaczego pilot stracił nad nim panowanie.
Mimo, że od tragedii minął ponad tydzień wciąż nie zidentyfikowano 36 ciał. Hiszpański rząd postanowił, ze 11 września, w Madrycie, odbędzie się symboliczny pogrzeb ofiar katastrofy.