Martyniuk zapewnił, że próbki spoczywają w zamkniętych, zapieczętowanych kopertach. Będą je badać tylko i wyłącznie polscy biegli. - podkreślił.
Mateusz Martyniuk przyznał, że prokurator generalny Andrzej Seremet spotkał się z redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej i prosił go o poczekanie z publikacją w sprawie materiałów wybuchowych we wraku tupolewa, do czasu weryfikacji informacji z biegłymi. W trakcie spotkania Wróblewski poinformował Seremeta, że z kilku źródeł ma informacje o trotylu w tupolewie i wprost zadał o pytanie o prawdziwość tych doniesień. Prokurator generalny stwierdził w odpowiedzi, że wykryte cząstki mogą mieć różne źródła pochodzenia, a badania są na wstępnym etapie.
Wczoraj prokuratura wojskowa poinformowała, że we wraku tupolewa wykryto obecność materiałów wysokoenergetycznych, co nie wyklucza ani nie potwierdza obecności materiałów wybuchowych.
Rzeczpospolita wczoraj podała, że na pozostałościach rządowego Tu154M odkryto ślady trotylu i nitrogliceryny. Dotychczasowe rosyjskie ekspertyzy, nie wykazały obecności substancji wybuchowych na wraku czy też we wnętrzu maszyny. Gazeta ustaliła, że badania prowadzili przez miesiąc polscy prokuratorzy i biegli. "Rzeczpospolita" po kilku godzinach częściowo wycofała się ze swoich informacji.
IAR