O "złej nowinie" w sprawie poszukiwań i identyfikacji szczątków Airbusa mówił sekretarz stanu do spraw transportu Dominique Bussereau. Francuski polityk przypomniał powtarzane od kilku dni wezwania Paryża, by zachować "skrajną ostrożność"" w tej kwestii. Bussereau dodał, że francuskie samoloty i okręty niczego nie znalazły, ale nie chciał przy tym krytykować Brazylijczyków. Uznał, że najważniejszą rzeczą w tej chwili jest znalezienie czarnych skrzynek Airbusa.
Kilka godzin wcześniej dowództwo armii brazylijskiej przyznało, że wyłowiony w Atlantyku element był wykonany z drewna. Tymczasem Airbus A330 nie zawiera żadnych drewnianych części, nie mogło zatem chodzić o szczątki tego samolotu. Co więcej, Brazylijczycy ustalili, że długa smuga ropy, odkryta w rzekomym miejscu katastrofy, pochodzi w rzeczywistości z niezidentyfikowanego statku, a nie z samolotu.
Samolotem linii Air France leciało z Rio de Janeiro do Paryża 228 osób, w tym dwóch Polaków. Na pokładzie byli między innymi menedżerowie firm Michelin i Thyssen oraz przedstawiciele jednej z francuskich firm, którzy polecieli do Brazylii w ramach nagrody za dobrą pracę.