Na internetowych stronach gazety "Los Angeles Times" możemy przeczytać, że celem trójwymiarowego filmu jest ukazanie najmłodszemu pokoleniu skali zniszczeń wojennych, które dotknęły polską stolicę. Podkreśla się, że film dobitnie pokazuje, że Warszawa z żywego liczącego 1 milion 300 tysięcy mieszkańców miasta została przekształcona w morze ruin, w których ukrywało się mniej niż 1000 osób.
Na indyjskich stronach agencji Reutera znaleźć można spory reportaż poświęcony filmowi "Miasto ruin". Jego autor zwraca uwagę na ciekawą koncepcję filmu - pokazanie Warszawy oczami pilota alianckiego samolotu B-25, takiego, który zrzucał powstańcom zaopatrzenie i broń. Autor reportażu podkreśla historyczny aspekt walki Polaków z tyranią, czego symbolem jest zniszczona Warszawa, ale także bardzo nowoczesne ujęcie tematu.
O filmie wspomina też prestiżowy brytyjski tygodnik "The Economist" na swoim blogu poświęconym państwom Europy Środkowo-Wschodniej. Artykuł zatytułowany "Czy było warto" zwraca uwagę, że nowoczesny film jest próbą odpowiedzi na pytanie o przyszłość polskiego patriotyzmu i formy w jakiej znajdzie on swoje odbicie. Autor zwraca uwagę, że ma on dwie postaci: zorientowaną na przeszłość i skupiającą się na poniesionej ofierze oraz skierowaną ku przyszłości opartą na pragmatyzmie. Zdaniem publicysty "Economista" Polacy mogą albo pozostać przy jednej z tych form, albo zdecydować się na ich połączenie.
Wszystkie media, które wspominają o filmie, podkreślają, że Polacy odbudowali swoją stolicę, która jest obecne tętniącą życiem dwumilionową metropolią.