Ograniczenie liczby cięć cesarskich zarekomendowało Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Według "Dziennika" resort planuje uznać "cesarkę" bez bezwzględnych wskazań medycznych za błąd w sztuce lekarskiej
Wiceminister zdrowia Marek Haber zapewania, że restrykcyjnego ustawowego zakazu cięć cesarskich nie będzie, a o sposobie rozwiązania ciąży powinien decydować lekarz prowadzący.
Wiceminister zdrowia zaznaczył, że cesarskie cięcie to duza i poważna operacja, która niesie ryzyko licznych komplikacji i powikłań. Dodał, że według światowej organizacji zdrowia liczba "cesarek" nie powinna przekraczac 10 do 15 procent wszystkich porodów. W Polsce obecnie jest to 25-30 procent.
Zdaniem profesora Romualda Dębskiego, szefa Ginekologii i Położnictwa szpitala Bielańskiego nie da się liczby cięć cesarskich ograniczyć za pomocą formalnych wytycznych.
Romuald Dębski przyznaje, że pacjentki domagają się cięć cesarskich, a lekarze - w zależności od sytuacji - często takie rozwiazanie akceptują. Ginekolog podkreślił, że pacjentki mają sposoby na wymuszenie cięć cesarskich. Na przykład przynoszą zaświadczenia od prywatnych lekarzy różnych specjalności o wskazaniach medycznych do cięcia cesarskiego. Zaświadczenia są weryfikowane przez szpitalnych specjalistów, gdy kobieta zgłasza sie do porodu w dzień. Jednakże gdy poród zaczyna się nocą, nie ma możliwości weryfikacji dokumentów i wówczas wykonuje się cesarskie cięcie.
Wiceminister zdrowia Marek Haber zapowiada, że resort zamierza wpłynąć na ograniczenie liczby cięć cesarskich przede wszystkim poprzez przekonywanie kobiet, że poród silami natury jest najlepszym rozwiązaniem dla matki i dziecka.