Milicja poszukuje mężczyzny, który, jak widzieli świadkowie, stawiał pod drzewem torbę. Większość ludzi, którzy trafili do szpitali, ma rany kończyn. Ładunek wybuchowy stanowiła najprawdopodobniej bomba domowej produkcji naszpikowana ostrymi przedmiotami.
Jedna z rosyjskich agencji prasowych poinformowała, że w czasie wybuchu na koncercie obecny był prezydent Białorusi. Już wiadomo, że Aleksander Łukaszenka osobiście będzie kontrolował śledztwo w sprawie wyjaśnienia incydentu.
Radio "Echo Moskwy" twierdzi, że na razie nie jest jasne, czy wybuch był próbą zamachu na białoruskiego przywódcę. W trakcie koncertu z okazji Święta Niepodległości w Mińsku bawiło się pół miliona ludzi.