Resort chce kupić 26 śmigłowców wielozadaniowych dla armii - mówi doradca ministra obrony Janusz Walczak. Jak tłumaczy wszystko ma być oparte na jednym typie śmigłowców z możliwością zastosowania różnego wyposażenia i uzbrojenia. Pierwsze dostawy mają sie zacząć w 2015 roku. Ostatnie maszyny mają dotrzeć do Polski dwa lata później.
Potencjalni oferenci mają złożyć dokumenty przetargowe do 7 maja. Teoretycznie to mało czasu ale - jak mówi Walczak - o tym, że resort chce kupić nowe śmigłowce wiadomo od dawna. Pzyznaje też, że choć śmigłowce jakich potrzebuje nasza armia są dość popularne na świecie, to trudność może stanowić właśnie to, iż ma być to "platforma śmigłowcowa". Walczak uważa jednak, że przynajmniej kilku producentów może spełnić takie wymogi.
Przetarg na śmigłowce przewiduje też pakiet logistyczny i szkoleniowy na symulatorach. MON nie ujawnia ile wyda na ten cel. Eksperci szacują, że może to być nawet 4 miliardy złotych. Wielu wskazuje też od dawna, że kupno tylko 26 maszyn nic nie zmieni - do zapewnienia pełnej wymiany sprzętowej i zdolności bojowej powinniśmy mieć około 100 takich śmigłowców.
W ramach ogłoszonego dziś przetargu do Wojsk Lądowych trafi szesnaście śmigłowców w wersji transportowej. Lotnicy dostaną trzy maszyny poszukiwawczo-ratownicze, a marynarze siedem: cztery do zwalczania okrętów podwodnych i trzy poszukiwawczo-ratownicze.
IAR
