Francuski koncern Total postawił od początku na pełną przejrzystość informacji. Rzecznik Totalu przyznał, że gaz ulatnia się w tempie 200 tysięcy metrów sześciennych dziennie i może zagrażać wybuchem. Firma poinformowała, że konsultuje się ze specjalistami od awarii platform z całego świata i ma nadzieję na powstrzymanie wycieku przez automatyczną łódź podwodną. David Hainsworth - odpowiedzialny w Totalu za bezpieczeństwo operacyjne i środowiska - powiedział jednak brytyjskiej telewizji Channel Four, że jeśli nie uda się od razu zablokować źródła wycieku, trzeba będzie wywiercić nowe ujęcie gazu.
Platforma Elgin pozostaje od trzech dni bez załogi. Inny gigant naftowy, Shell, ewakuował też większość pracowników z dwoch platform w pobliżu miejsca wycieku, około 250 kilometrów od brzegów Szkocji.
IAR