MSZ-Karski-Medal Wolności
Amerykański Medal Wolności, który w ubiegłym roku przyznano pośmiertnie Janowi Karskiemu, zostanie na stałe w Łodzi - zapewnia polskie Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych. To reakcja resortu na publikację "Dziennika Wschodniego".
Gazeta pisze o bratanicy legendarnego kuriera. Wiesława Kozielewska-Trzaska ma pretensje do MSZ, że bez resort jej wiedzy pokazuje Medal na wystawach w Stanach Zjednoczonych. Kobieta twierdzi, że wcześniej minister spraw zagranicznych obiecał jej, iż wyróżnienie znajdzie stałe miejsce w Muzeum Miasta Łodzi. Zapowiada wystąpienie przeciwko MSZ do sądu.
Wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski, który zajmuje się sprawą, tłumaczył Polskiemu Radiu, że list z planami MSZ został do bratanicy Jana Karskiego wysłany, ale przez błąd urzędnika nie dotarł na czas. Według Pomianowskiego, wobec urzędnika wyciągnięto już konsekwencje dyscyplinarne.
"W korespondencji pisałem, że docelowo medal spocznie w Muzeum Miasta Łodzi, ale w najbliższym czasie będzie krążył po różnych wystawach, by wykorzystać walor popularyzacyjny. Kiedy plany dotarły do pani Kozielewskiej-Trzaski, dowiedziałem się, że ona się sprzeciwia. Było to dla nas ogromnym zaskoczniem" - dodał wiceszef MSZ. Jerzy Pomianowski podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem, że podczas wcześniejszych rozmów z zainteresowaną nie usłyszał sprzeciwu wobec planów.
Wiesława Kozielewska-Trzaska jest jedną z trzech osób w Polsce, które zostały wymienione w amerykańskim testamencie Jana Karskiego, zmarłego w 2000 roku w Waszyngtonie. Problem jednak w tym, że o ile postępowanie spadkowe przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, to według MSZ, nie zrobiono tego w Polsce. To oznacza, że żadna osoba nie może w naszym kraju dochodzić swoich praw w stosunku do majątku pozostawionego przez Karskiego.
IAR
