Do 9. sierpnia mieszkało tu prawie 30 tysięcy osób. Kolejne bombardowania, ruchy wojsk, wreszcie najazdy bandytów wyludniły Gori niemal zupełnie. Pozostały jedynie osoby starsze, chore i chorzy i kilkadziesiąt rodzin z małymi dziećmi. Kilka tysięcy uchodźców z Gori trafiło do miasteczek namiotowych Czerwonego Krzyża niedaleko od Tbilisi.
Uchodźcami z Gori zaopiekował sie Czerwony Krzyż. Mają duże namioty, w każdym lodówkę i telewizor. Jedzenie dostarczają organizacje humanitarne.
Od wielu dni w mieście stacjonują jednostki pancerne wojsk rosyjskich. Mieszkańcy Gori nie mówią z sympatią o Rosjanach. To ich obwiniają za wszystkie nieszczęścia, które spadły na miasto. Według oficjalnych danych w ciągu 10 dni wojny rosyjsko - gruzińskiej zginęło 197 osób po stronie gruzińskiej a prawie 500 odniosło rany.