Najważniejszym doradcą prezydenta w sprawach naukowych będzie fizyk z uniwersytetu Harvarda, John Holdren. Biolog Jane Lubchenco stanie na czele zespołu zajmującego się badaniami oceanów i klimatu. Oboje znani są w Stanach Zjednoczonych jako zwolennicy zdecydowanych działań w celu złagodzenia skutków globalnego ocieplenia. Podobnie zresztą jak sam Barack Obama, który w przekazie internetowym mówił: "Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, nauka wydaje się kluczem do przetrwania. Zarówno dla naszej planety jak i nas samych jako narodu, oraz naszego dobrobytu i bezpieczeństwa. Nadszedł czas, byśmy znowu
naukę zaczęli traktować jako jedną z najważniejszych dziedzin życia."
Zdaniem obserwatorów, słowa Obamy to odwrót od stanowiska George' Busha,
który odrzucał rady naukowców dotyczące globalnego ocieplenia. Odmówił też podpisania protokołu z Kioto. Prezydent elekt zaznacza teraz, że nauka nie może być zakładnikiem ani poglądów politycznych ani żadnej ideologii. Może to oznaczać, że Stany Zjednoczone staną się światowym liderem w walce ze zmianami klimatu.
