Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Nasz Dziennik"-Boeing 767-bezpiecznik

0
Podziel się:

W kokpicie Boeinga 767, który we wtorek wylądował awaryjnie na warszawskim lotnisku, był "wyciśnięty" bezpiecznik awaryjnego wypuszczenia podwozia - dowiedział się "Nasz Dziennik". Taki stan rzeczy zastali amerykańscy technicy, którzy uruchomili system z kabiny samolotu. Bezpiecznik powinien być włączony.

Powodem niepowodzenia operacji awaryjnego wypuszczenia podwozia w Boeingu 767 mogło być wybicie bezpiecznika tego systemu - pisze "Nasz Dziennik". Według gazety - albo bezpiecznik uległ uszkodzeniu, albo nie aktywowała go załoga. W tym ostatnim przypadku załoga powinna zweryfikować obwody zasilania. Takiej czynności nie ma w instrukcji, bo ta opisuje tylko algorytmy i sekwencje bardziej skomplikowanych działań w konkretnej sytuacji, wymagającej precyzji i zachowania odpowiedniej kolejności.
System awaryjny wypuszczania podwozia ma swój bezpiecznik w szafie za pilotami. Jeśli jest on wyłączony, dalsze procedury nie mogą zakończyć się powodzeniem. Jeśli w tym elemencie nastąpiłoby przeoczenie, to będzie ono widoczne w zapisach czarnych skrzynek, z których z dużą dokładnością można odczytać czas ewentualnego zaniku zasilania w obwodzie awaryjnym. Nie można też wykluczyć, że bezpiecznik został prawidłowo sprawdzony przez załogę, był załączony, ale uległ uszkodzeniu i system awaryjny nie mógł zadziałać.
Na podstawie dotychczasowych ustaleń wiadomo, że mimo wielu prób podejmowanych przez załogę zarówno system hydrauliczny wypuszczania podwozia, jak i elektromechaniczny system awaryjny nie zadziałały. Załoga sugerowała, że po nieudanej próbie wielokrotnie powtarzana była cała sekwencja działań opisana w instrukcji samolotu. Zawsze z tym samym skutkiem - podwozie pozostawało schowane.
"Nasz Dziennik" zastanawia się dlaczego ostatecznie system awaryjny nie zadziałał w powietrzu, a dzień po awaryjnym lądowaniu udało się go uruchomić i wypuścić podwozie z kokpitu. Wskazuje, że piloci komentujący wypadek mówili o tym, iż system awaryjny nie jest używany i być może na połączeniach elektrycznych mógł wystąpić chwilowy problem, którego służby techniczne nie były w stanie zweryfikować podczas rutynowych kontroli. Gazeta pisze, że mogło też dojść do blokady systemu, która po wylądowaniu została wyeliminowana.

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/to/pbp

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)