Mówi ona, że żyje dzięki temu, iż grupa ludzi doprowadziła do wprowadzenia zakazu aborcji w stanie Michigan. Rebecca Kiessling została bowiem poczęta wskutek gwałtu i jej matka chciała dokonać aborcji. Nie mogła jednak tego zrobić ze względu na zakaz. Gdy Rebecca Kiessling poznała tę dramatyczną historię, zaangażowała się w działalność pro-life.
Rozmówczyni gazety twierdzi, że to nie poczęcie dziecka jest najgorszym skutkiem gwałtu, ale właśnie aborcja. Według przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych badań, wywołuje ona u kobiet depresje, zwiększa ryzyko uzależnień, a nawet samobójstwa. "Jeśli naprawdę chce się okazać troskę ofiarom gwałtu, to trzeba pomóc im, by urodziły dziecko" - mówi Rebecca Kiessling.
Komentując twierdzenie, że kobieta ma prawo do decydowania o własnym ciele, rozmówczyni "Naszego Dziennika" podkreśla, że nie jest to prawo absolutne. "Ograniczają je prawa innych osób. Życie innego człowieka jest ważniejsze" - mówi Rebecca Kiessling w "Naszym Dzienniku".
"Nasz Dziennik" 27 08/Siekaj/ab