Biuro Ochrony Rządu przyznaje, że zmarły Adam A. zajmował się sprawdzaniem rządowych Tupolewów. Zarówno przed katastrofą, jak i po niej. Nie uczestniczył jednak w operacjach bezpośrednio przed wylotami do Katynia prezydenta i premiera dwa lata temu. Nie badał też rządowego Tupolewa po remoncie w Samarze w Rosji. Pełnomocnik części rodzin ofiar, mecenas Bartosz Kownacki, mówi jednak, że nawet jeśli Adam A. nie robił sprawdzeń po powrocie z Samary, to wcześniej miał styczność z Tupolewami i wykonywał takie badania. "Każda nagła śmierć funkcjonariusza BOR, stosunkowo młodego człowieka, jest niepokojąca i wymaga zbadania, tym bardziej że jakieś nitki mogą prowadzić też do sprawy katastrofy" - dodaje mecenas. Przyczyna śmierci 43-letniego funkcjonariusza pozostaje nieznana. Więcej na ten temat w "Naszym Dzienniku".
IAR/"Nasz Dziennik" 17 11/Siekaj/pbp