Gazeta pisze, że MAK dobierał przedstawione mu dane według uznania, mieszając doświadczenie załogi w podejściach wykonywanych "w trudnych warunkach atmosferycznych" z podejściami "w warunkach minimalnych dopuszczalnych dla załogi statku powietrznego"
Rosjanie negatywnie zweryfikowali wiarygodność polskich danych potwierdzających aktualność minimum pogodowego do lądowania dowódcy rządowego tupolewa. Z drugiej zaś strony odgórnie założyli, że major Arkadiusz Protasiuk nie mógł brać udziału w cywilnych szkoleniach do wykonywania lotów międzynarodowych.
Szczegóły tej sprawy - w "Naszym Dzienniku".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/kry/łp